Pisałam już kilkakrotnie, że udzielam się na jednym z forów dla kobiet w ciąży i mam. Wbrew temu, co teraz mówi się o "mamusiach na forum" ja swoje lubię.
Fakt matka to inna kategoria człowieka, ale może to i lepiej, że zbiera się to w swoim gronie i gada całymi dniami o kaszkach i kupkach, tudzież kupkach po kaszkach, niż jakby miały tymi tematami zanudzać otoczenie.
Mimo, iż na moim forum babki sympatyczne i raczej się dogadują, niemożliwym by było, żeby obyło się bez spięć. Komu się wydawało, że to możliwe chyba nigdy nie był na zakupach w dzień targowy, ani w przychodni zdrowia zimą.
U nas scen aż tak dantejskich nie ma, ale od czasu do czasu okazuje się, że ktoś kogoś wkurza. Może nie personalnie wkurza, ale wkurza go to czy tamto. Bo nie wiem czy wszystkim wiadomo, wbrew obrazkom kreowanym w reklamach Pampersów i Coca Coli matka jest jedną z najbardziej wkurzonych istot w przyrodzie.
Tak, tak, matka wcale nie uśmiecha się radośnie przewijając kupę. To nie uśmiech, ten wyraz twarzy to spięcie wszystkich mięśni, żeby nie zwymiotować.
Albo reklamy słoików dla dzieci, psychedelicznie uśmiechnięta kobieta podaje równie uśmiechniętemu dzieciakowi łyżeczkę cudownej papki. Idę o zakład, że aktorka z reklamy nie ma dzieci. Wiedziałaby wtedy, że szczery uśmiech matki występuje dopiero po jedzeniu i to wyłącznie jeśli:
-dziecko za pomocą spazmów nie odmówiło jedzenia,
-cała papka nie wylądowała na matce (w tym przypadku podłoga to szczęście),
-nie trzeba malować mieszkania,
-dziecko nie zwróciło pięknie zjedzonego obiadku.
Jeśli chodzi o szczery uśmiech dziecka to występuje on dokładnie wtedy gdy wystąpi, któryś z w/w przypadków.
Wracając do wkurzonej matki, na wstępie trzeba postawić założenie, że matka jest wkurzona cały czas. Czasem jednak wkurzenie jest uśpione. (Najczęściej wkurzenie śpi wraz z dzieckiem)
Co wkurza matkę? Najczęściej inna matka, bądź też mąż, teściowa, sąsiadka - ale to już temat na inny wpis, ewentualnie 10 tomową powieść.
W tym miejscu postaram się przytoczyć kilka drażliwych tematów, których jeśli nie chce się zostać zhejtowanym lepiej wśród matek nie poruszać.
Po pierwsze primo: nie może Ci być lepiej niż innym, tzn może, no ale chyba chcesz żyć?
Wśród matek trzeba narzekać, obojętnie na co. Najbezpieczniejsze tematy to brak snu, niegrzeczne dziecko, głupi mąż, lub wredna teściowa. Najlepiej jak masz wielką kumulację wszystkich w/w problemów, a do tego ząbkowanie i okres. (Dla jasności dziecko ząbkuje, Ty masz okres).
Matka wśród innych matek musi być taka sama. Mieć wymiociny na tygodniowym dresie, kilometrowe odrosty na włosach i obgryzione ze stresu paznokcie.
Byłaś u kosmetyczki? Nie pisz o tym na forum! Zaraz wyjdzie, że jesteś ignorantką, która dba bardziej o siebie niż o dziecko. W dodatku, jak mogłaś znaleźć na to czas? Pojawi się fala zazdrości i będziesz musiała się tłumaczyć po co Ci zrobione paznokcie do zmiany pieluch.
Nie wychodź z koleżanką na piwo. Po pierwsze: jakie piwo? Matki nie piją. NIGDY! Nie piją, bo karmią. Jak nie karmią (głodzą) to też nie piją, bo jest przykro tym co karmią. Wszelki alkohol jest zabroniony do osiemnastki dziecka. Wtedy z okazji imprezy, można sobie chlapnąć dwa łyki szampana. Ewentualnie zalać się w trupa, odbijając sobie te wszystkie lata. To już indywidualny wybór. Przed osiemnastką nie można. To nic, że masz opiekę nad dzieckiem, albo np dzieciak jest na dwutygodniowym obozie. Głupia wymówka. Nigdy nie wiesz, kiedy z obozu zadzwonią, że twój piętnastolatek płacze za mamusią i będziesz musiała po niego jechać w środku nocy. I co wtedy powiesz?
Po drugie: nie możesz wyjść na piwo z koleżanką, bo wszystkie Twoje koleżanki muszą mieć dzieci. Możesz wyjść na wspólny spacer. Do parku rzecz jasna.
Kolejna kwestia to zakupy. Oczywiście, możesz się pochwalić nowym super zestawem smoczków, bądź śpioszków z promocji, inne zakupy nie wchodzą w grę. Można też napisać o zakupach spożywczych, ale tylko w kontekście wrzasków dzieci w sklepie.
Ubrania dla siebie? Zapomnij.
Chyba, że już naprawdę musisz, np w dresie w którym chodzisz od lat wypaliły się dziury od wymiocin.
Buty - jasne, brzydkie ale wygodne.
No i podstawowa zasada.
Matki nie chodzą dla przyjemności do centrów handlowych. Nie przymierzają ciuchów. A już na pewno nie podrzucają w tym celu nikomu dzieci. Matki kupują ubrania przez internet. W nocy oczywiście.
Kolejny temat, który wywołuje zainteresowanie na forach to choroby. Jeśli dziecko jest zdrowe, nie pisz o tym, Nie możesz, napisz jak będzie chore. Podobnie jeśli dziecko jest grzeczne. Grzeczne i zdrowe dzieci nie mają prawa bytu na forach.
Należy też pamiętać, aby przemilczeć wszelki wygospodarowany czas wolny. Pisanie postów wyłącznie jedną ręką z płaczącym dzieckiem na jednej ręce.
Trzeba stale pamiętać, że ktoś może mieć gorzej. Nie pisz o długiej kąpieli w wannie z pianą. Jak już musisz się kąpać to na szybko pod prysznicem (pamiętaj przy tym żeby nie zalać niani elektronicznej).
Pamiętając o tym wszystkich zakazach trzeba również wziąć pod uwagę to co jest wskazane w kontaktach z innymi matkami.
Wspólne przeżywanie problemu przejawiające się słowem *tulam*. Cudowny lek na całe zło, jeśli komuś dzieje się źle tulasz go i już sprawa załatwiona. Oczywiście tula się wyłącznie internetowo, w realnym życiu można by kogoś przytulić ewentualnie. Poza tulaniem dobrze jest też napisać, że ma się to samo (obojętnie czy się ma czy nie ma). Można też zawsze rzucić jakąś złotą radą prosto z tyłka, w stylu sąsiadki brata szwagier miał podobny problem - pomógł ocet.
Wspólne przeżywanie problemów jest ważne, buduje relacje, tworzy więzi.
Jak widać zasad nie ma wiele, a na forach i grupach parentingowych panuje iście sielska atmosfera.
Także, zapisujcie się, tworzcie grupy i enjoy :)